Dzisiejszy artykuł zdecydowanie nie będzie o e-commerce, ale o czymś zdecydowanie ważniejszym z mojej perspektywy niż biznes. O tym, co nas motywuje, do czego tak naprawdę dążymy i jakie mam priorytety w życiu? Dla jednych najważniejszym celem są pieniądze, dla innych relacje lub niezależność, a jeszcze innych rodzina lub sława? Każdego z nas motywuje zupełnie co innego co później definiuje nasze życiowe cele i priorytety.
Głównym powodem napisania tego osobistego artykułu są moje zwariowane ostatnie 12-18 miesięcy życia, w których bardzo wiele się wydarzyło i zmieniło. Przede wszystkim moje podejście i nastawienie do tego, co robię.
Od dłuższego czasu chciałem się z Tobą tym podzielić, ale brakowało mi czasu. Wierzę, że będziesz mógł wykorzystać coś z tego również dla siebie albo pozwoli ci się zastanowić nad tym, co chcesz w życiu faktycznie robić i w którym kierunku chcesz podążać?
Jest czerwiec-lipiec 2019, gdy zacząłem myśleć mocno o zawodowych zmianach. Firma, w której ówcześnie pracowałem jako szef e-commerce bardzo mocno się zaczęła zmieniać (nowy zarząd, nowe podejście centrali w Pradze), co skutkowało tym, że zupełnie zmieniła się perspektywa mojej pracy, a także codzienna motywacja do niej.
Dodatkowo w lipcu urodził mi się syn Aleks, co chyba było też dużym impulsem dla mnie, czy droga i kierunek, który obrałem to jest to co chcę faktycznie robić? W skrócie przestałem czuć, że praca, którą wykonuje daje mi dotychczasową frajdę i satysfakcję, gdzie zawsze było to dla mnie najważniejszym priorytetem.
Jak pewnie wiesz lub nie końcem w 2019 roku zakończyłem swoją pracę w korporacji podejmując przez wielu uznawaną za zwariowaną decyzję o przejściu na swoje, zwłaszcza będąc jednym żywicielem rodziny i mając pod opieką trójkę dzieciaków.
Przyznam, że sam nie byłem wtedy przekonany, czy dobrze robię, ale miałem twarde postanowienie, że wytrzymam 6 miesięcy. Oczywiście wcześniej zbudowałem sobie odpowiednią poduszkę finansową, aby taki okres móc spokojnie przetrwać. Wiedziałem, że jeśli mi nie wyjdzie to trudno, wrócę grzecznie do korporacji, przynajmniej będę mógł sobie powiedzieć, że spróbowałem i dałem sobie szansę…
Pierwsze 3 miesiące wyglądały bardzo słabo, jeśli chodzi o klientów, a gdzie równolegle miałem bardzo ciekawe propozycje pracy, które wprowadzały dużą niepewność, natomiast postanowienie i umowę, jaką zawarłem z samym sobą była dla mnie jasna. 6 miesięcy na swoim i zobaczymy, gdzie mnie to zaprowadzi?
Przez ten okres miałem okazję przekonać się także kto faktycznie mnie wspiera, a kto tylko udaje, że tak jest. Pozwoliło mi to zweryfikować kilka moich znajomości. Jak już wcześniej pisałem większość osób nie dawała mi żadnych szans, że sobie poradzę na swoim, co jeszcze bardziej mnie motywowało do dalszego działania.
Z pewnością bardzo mocno pomogło mi tutaj prowadzenie i rozwój bloga ekomersiak.pl, którego zacząłem tworzyć i rozwijać pracując jeszcze na etacie w korporacji, natomiast jeszcze ważniejsze były i są relacje, które mi się udało zbudować z wieloma wspaniałymi ludźmi.
Już od samego początku będąc jeszcze w korporacji miałem konkretny plan na to, aby prędzej czy później przejść na swoje.
Konsekwencja w działaniu była tutaj kluczowa! Natomiast na efekty pracowałem dużo wcześniej poświęcając prawie każdą sobotę i jeżdżąc do biura jeszcze przed moją pracą na kontrakcie. Dlatego jeździłem codziennie do biura Business Link we Wrocławiu, gdzie pracowałem od godz. 6:30 do 8:30, a następnie jechałem do właściwej pracy na godz. 9:00.
Jaka jest moja filozofia pracy?
Przechodząc na swoje miałem jeden konkretny cel pomagać realnym ludziom (właścicielom) w rozwoju skutecznych sklepów internetowych, bo to, co mnie szczególnie irytowało w pracy w korporacji, że nikt praktycznie nie doceniał i nie szanował tego, co robię dla firmy, gdzie poświęcałem bardzo często swój prywatny czas i traktując to praktycznie jak własny biznes, którym zarządzałem od A do Z. Dla mnie nigdy finanse nie były najważniejsze, ale docenienie tego, co ktoś robi dla firmy już tak.
Dlatego pomaganie innym rozpocząłem od dzielenia się wiedzą o e-commerce na blogu Ekomersiak. Największą inspiracją do uruchomienia bloga był dla mnie Michał Szafrański, którego bardzo sobie cenię za podejście i merytorykę.
Swoją drogą muszę się przyznać, że jego blog „Jak oszczędzać pieniądze” pozwolił mi wyjść z długu na poziomie 0,5 mln zł, do którego doprowadziłem przez własną głupotę i konsumpcjonizm w 2012 roku.
Satysfakcja i zadowolenie z wyników klientów
Najważniejsza jest dla mnie satysfakcja i wyniki moich klientów, pewnie frazes, ale tak właśnie jest. Dla jasności współpraca ze mną też nie należy do łatwych, bo sporo też wymagam od moich klientów 😛
Natomiast bardzo mnie cieszy to, że w ubiegłym roku i przez niepełne 3 miesiące tego roku pomogłem zwiększyć moim klientom sprzedaż w e-commerce łącznie o 120 mln zł, co daje im bezpośredni wzrost sprzedaży o 60 mln złotych.
Średni wzrost sprzedaży u klientów wyniósł 175%
Aktualnie średni miesięczny wzrost sprzedaży u klientów w stosunku do momentu, gdy zaczynałem współpracę z nimi wynosi na obecną chwilę 175%. Dotyczy to wyłącznie okresu 15 miesięcy, w którym jestem na swoim.
Średnia rynkowa wzrostów na podstawie raportów e-commerce, która pokazuje wzrosty sprzedaży to średnio 30-40%, więc cieszę się, że ta średnia jest znacząco wyższa.
Wzrosty sprzedaży klientów od 100% do 1600%
W okresie ostatnich 15 miesięcy sprzedaż klientów wzrosła w przedziale od 100% do 1600%. Wkrótce podzielę się z Tobą kolejnymi case study jak tylko znajdę na to czas.
Kolejnym krokiem poza dzieleniem się wiedzą na blogu, było przejście na swoje i wspieranie klientów w codziennym rozwoju ich sklepów internetowych, co przyznam daje mi naprawdę mnóstwo satysfakcji i frajdy.
Przyznam, że nawet jakbym dostał dzisiaj propozycję 3-krotnie większych zarobków to nie wróciłbym do korporacji. Tutaj naprawdę nie chodzi już o pieniądze…
Za dużo mam satysfakcji, pozytywnego feedbacku od klientów, z którymi współpracuje na co dzień, a jeszcze jak widzę efekty i wyniki u nich to naprawdę nie niewiele więcej mi do szczęścia potrzeba.
Dziękuje moim klientom i partnerom!
Żeby była jasność nie jestem żadnym czarodziejem! Taki wzrost sprzedaży to zasługa przede wszystkim sumiennej pracy moich klientów, którzy systematycznie dokonywali zmian w swoich sklepach internetowych, ale także bardzo duża zasługa moich sprawdzonych partnerów, z którymi współpracuję w różnych obszarach takich jak:
- SEO
- SEM (Google Ads, FB Ads)
- Influencer marketing
- Agencji wdrażających sklepy internetowe w różnych technologiach (Magento, Prestashop, dedykowane, czy rozwiązania SaaS).
- Narzędzia do zwiększania sprzedaży w e-commerce
Dziękuje wszystkim za pomoc i wsparcie dla moich klientów, bo bez was nie byłoby takich efektów.
Dlaczego praca była priorytetem nr 1?
Każdy kto prowadzi biznes doskonale wie, że początki są zawsze ciężkie, dlatego nikogo z pewnością nie dziwi, że w pierwszym roku poświęciłem bardzo dużo czasu na pracę kosztem mojej rodziny.
Wiedziałem doskonale, że jeśli to nie wyjdzie będę musiał wrócić do korpo.
Dziękuje jeszcze raz mojej Adze za wyrozumiałość i stałe wsparcie. Bez niej z pewnością nie podjąłbym decyzję o przejściu na swoje, gdzie musiała znosić moją ciągłą nieobecność w domu i zajmowanie się naszą zwariowaną trójką, a zdecydowanie nie należy to do łatwych zajęć mając tak żywe dzieciaki 🙂
Mniej więcej po około 8-10 miesiącach bycia na swoim zacząłem się łapać na tym, jak bardzo przeginam z pracą! Moim problemem jest też to, że bardzo lubię to, co robię zawodowo, dlatego nie traktuje tego w kategorii pracy.
Gdy zdarzało mi się wyjątkowo wychodzić z biura około godz. 17 to osoby pracujące w coworkingu pytały mnie co tak Michał wcześnie wychodzisz? Zaczęło mi to dawać coraz bardziej do myślenia, że coś jest chyba ze mną nie tak… Faktycznie było tak, że przychodziłem pierwszy do biura, a wychodziłem ostatni.
I właśnie ta sytuacja była u mnie zalążkiem do dużych zmian pod kątem mojego czasu pracy i przemodelowania tego, co i jak robię?
Co faktycznie jest dla mnie w życiu ważne? Czy to, że zarobię jeszcze więcej pieniędzy jest dla mnie aż tak istotne? Czy może jednak ważniejszy jest stracony czas z rodziną, który bezpowrotnie ucieka, bo nie widzę jak dorastają moje dzieci, gdy wracam o godz. 20 do domu, gdy już idą spać lub śpią.
Jestem zdania, że najcenniejszą walutą, jaką mamy, jest właśnie czas, a nie pieniądze i to jak go wykorzystamy zależy tylko od nas!
Pamiętam doskonale rozmowę telefoniczną z ubiegłego roku ze znajomym, który stworzył jedną z największych agencji w swojej branży, a następnie ją sprzedał za spore pieniądze.
Powiedział mi wtedy następujące słowa, które utkwiły mi mocno w głowie. „Michał rozwinąłem duży biznes, ale nie pamiętam dzieciństwa moich dzieci”. Dało mi to bardzo mocno do myślenia, czy to jest też kierunek, do którego chce również dążyć? Dodam, że rozwijał swoją firmę przez około 7-10 lat.
Muszę przyznać, że pieniądze nigdy nie były dla mnie priorytetem, najważniejsze zawodowo było, jest i będzie dawać konkretną i realną wartość pomagając innym w rozwoju ich biznesów.
Oczywiście jak coś robimy dobrze i mamy dobre intencje to następstwem tego, są również lepsze finanse, bo to po prostu do nas wraca i tak też jest w moim przypadku za co wszystkim dziękuje 🙂
Dlaczego praca była dla mnie wszystkim?
Miałem świadomość, że jeśli chcę, aby mi się udało na swoim to muszę zaangażować się w pracę na 120% i więcej. Oczywiście był tego bardzo wysoki koszt (znacznie mniej czasu z rodziną).
Jeśli ktoś mi powie, że życie prywatne i zawodowe można pogodzić i rozplanować w perspektywie czasu to się z tym zgodzę, natomiast jeśli ktoś mi powie, że na samym początku rozwoju biznesu również można to osiągnąć od razu to pozwól, że będę miał tutaj zupełnie odmienne zdanie.
Jeśli przerzucasz bardzo mocno swoje siły na daną sferę życia to traci ta druga strona. Coś za coś…
Jak wyglądał mój typowy dzień?
W momencie przejścia na swoje zbudowałem w sobie stały nawyk codziennego wstawania około godz. 5:45. Do biura przyjeżdżałem od poniedziałku do piątku na godzinę 6:45-7:00 rano, a wychodziłem około godz. 18 lub 19. Czasami później…
Oczywiście dodatkowo dochodziła praca w każdą sobotę od 8 rano do godz. 13-14. Łącznie w tygodniu wychodziło mi około 70-80 godzin pracy, czyli nieco więcej niż typowy etat 🙂
Od razu muszę dodać, że taki kalendarz dnia miał bardzo wiele minusów! Kluczowy dla mnie był taki, że wychodziłem rano, gdy dzieci spały i potrafiłem wracać również jak już spały, czyli de facto nie widziałem ich przez cały dzień.
Przyznam, że niesamowicie mnie to denerwowało, dlatego musiałem tutaj dokonać radykalnych zmian. Można tutaj zacytować wiele poradników o zarządzaniu czasem, czyli np. zawsze wcześnie rano zaczynaj pracę itd.
Takie poradniki mają tylko wtedy sens jak są dostosowane do twojego trybu życia, a nie na odwrót. Sam przyznam, że wpadłem w taką spiralę pracy w ubiegłym roku.
Co zmieniłem w codziennej pracy?
Wstaję później
Przede wszystkim wstaję później niż było to wcześniej, bo o godz. 6:30. Najważniejszym tego powodem jest to, że chcę z rana spędzić, chociaż kilka chwil z rodziną przed wyjściem dzieciaków do przedszkola czy szkoły, bo daje mi to dodatkowego mega kopa na cały dzień.
Przeniesienie córek z ich łóżek do salonu to jeden z nowych i najważniejszych porannych rytuałów 🙂
Pracuję mniej, ale efektywniej
Aktualnie zaczynam pracę w biurze od godz. 7:45-8:00. Oczywiście nadal poświęcam z rana czas na swój rozwój, średnio około 30 minut dziennie przeznaczam na szeroko pojęty rozwój głównie czytanie książek lub analizę praktycznych biznesowych case study.
Następnie mam blok pracy związany z bieżącymi sprawami dla moich klientów, Trwa on najczęściej do godz. 13:00. Dodam, że również przebudowałem mój kalendarz, gdzie wyznaczyłem konkretnie dni tygodnia na różne obszary biznesowe:
- wideo rozmowy i spotkania z klientami
- odpisywanie na zaległe maile
- planowanie strategiczne
- nowe projekty
Wprowadziłem zasadę, że we wtorki i czwartki pracuję maksymalnie do godziny 15:00, aby iść od razu po powrocie do domu pobiegać i spędzić więcej czasu z rodziną. Znając siebie wiedziałem, że będzie mi bardzo trudno się tego trzymać, dlatego o godz. 15:00 mam po prostu przypomnienie, które jasno komunikuje, że bez względu na wszystko mam już wyjść z biura.
Staram się w pozostałe dni tygodnia nie pracować dłużej niż do godz. 17:00, choć oczywiście nie zawsze mi to jeszcze wychodzi.
Aktualnie czas, jaki poświęcam na pracę to około 55 godzin tygodniowo, więc jest choć trochę progres 🙂
Mam nadzieję, że z czasem ta tendencja będzie jeszcze bardziej spadkowa, ale nie od razu Kraków zbudowano…
Zmniejszyłem liczbę stałych klientów
Po pierwsze zmniejszyłem liczbę stałych klientów do pięciu i konsekwentnie się tego trzymam. Oczywiście sporo współpracuje z klientami w formie dedykowanych pakietów konsultacji i doradztwa, czy audytów sklepów internetowych, natomiast wprowadziłem zasadę, że ilość godzin, jaką na to poświęcam nie może być większa niż X godzin.
Ograniczyłem liczbę konsultacji e-commerce
Wielu klientów, którzy działają ze mną w tym modelu pakietów konsultacji jednorazowych ma bardzo fajne wyniki i zwroty, więc cieszę się, że mogę im pomagać, natomiast niestety coraz częściej jestem też zmuszony odmawiać współprac z racji tego, że doba ma 24 godziny, a ja nie mogę pracować od rana do nocy, bo jeszcze czeka na mnie w domu rodzina.
Zwiększyłem stawkę za konsultacje
W tym celu musiałem też zwiększyć stawkę godziną za moje konsultacje, aby przy mniejszej liczbie klientów utrzymać przychody na podobnym poziomie jak do tej pory. Miałem przed tym spore obawy, ale na szczęście dzięki temu, że klienci mają efekty i wyniki nie było to tak dużym problemem jak się obawiałem.
Co zmieniłem w codziennym życiu?
Regularnie biegam kilka razy w tygodniu
Po dojechaniu do domu o godzinie 15:30 w każdy wtorek i czwartek tygodnia przebieram się i idę biegać co bardzo mocno pomaga mi w zresetowaniu głowy i relaksie po dniu pracy.
Oczywiście mam też konkretny cel biegowy do zrealizowania w tym roku, bo jakbym miał tylko biegać, żeby biegać to u mnie by to nie zadziałało.
Jestem osobą, która lubi listę celów do zrealizowania 🙂
Więcej czasu spędzam z rodziną
Spędzam w końcu nieco więcej czasu z rodziną niż do tej pory po przejściu na swoje. Oczywiście nadal nie jest to taki wymiar, jaki by mnie satysfakcjonował, ale cieszę się, że robię systematyczny progres w tym obszarze.
Liczę, że w 2021 roku czas, który spędzam z rodziną będzie tylko szedł w górę. Oczywiście początkiem 2022 roku zrobię całościowe podsumowanie jak mi faktycznie to wyszło.
Co mnie faktycznie motywuje?
Bardzo mocno w określeniu tego, co tak naprawdę mnie motywuje i do czego dążę było zrobienie nie tak dawno testu Reiss Motivation Profile, który pomógł mi określić co tak naprawdę mną kieruje w życiu prywatnym i zawodowym?
Przyznam, że było to najlepiej wydane przeze mnie pieniądze od dawna, bo pozwoliły mi uświadomić sobie co faktycznie jest dla mnie ważne. Nie było to do końca tożsame z tych, co sobie myślałem!
Według mojej piramidy wartości, którą sobie stworzyłem 2 lata temu wydawało mi się, że jest to bezwzględnie moja rodzina i faktycznie wyszło, że jest to jeden z najważniejszych dla mnie obszarów, ale o dziwo nie najważniejszy.
Bardzo ciekawe wnioski mogłem z tego raportu i analizy wyciągnąć. Aż się uśmiechałem jak omawiałem ten raport z ekspertką od RMP, bo ona czytała raport, gdzie mi się wszystko zgadzało z moją osobą.
Serdecznie polecam go sobie zrobić! Kosztuje około 650 zł wraz z omówieniem, ale zdecydowanie warto! Bez omówienia nie warto go nawet kupować, bo nic się nie dowiesz.
Pierwsze pytanie, jakie zadałem w trakcie omówienia raportu było, dlaczego mi nie wyszło, że rodzina jest dla mnie najwyższym priorytetem, gdzie byłem o tym przekonany, że tak jest?
Jak się okazało raport pomagał mi dobitnie, że rodzina jest dla mnie bardzo ważna i motywuje mnie do wszystkiego co robię, ale równie ważna jest też dla mnie praca zawodowa, bo daje mi spełnienie w tym, co robię na co dzień pomagając klientom w rozwoju sklepów internetowych, ale także dzieląc się wiedzą. A, że otrzymuje od was pozytywny feedback to daje mi to ekstra kopa do codziennej pracy.
Satysfakcja z pomagania innym opartych o szczerość, uczciwość i zasady jest dla mnie bardzo ważna, więc cieszę się, że test również to potwierdził. Poniżej możesz zobaczyć grafikę prezentującą jak wygląda taki opis danego zagadnienia. Dodam tylko, że był to drugi najważniejszy motywator, jaki mi wyszedł.
Dodam tylko, że najwyższa skala w tym raporcie to 2,00.
Zdecydowanie nie kieruj się też samą nazwą, bo jak zobaczyłem pryncypialność w opisie to sam się wystarszyłem 🙂
Warto mieć świadomość i ten test dobitnie mi to pokazał. Rodzina jest dla mnie całościowo największą motywacją, ale gdyby była na najwyższym poziomie w jego skali to wiązałoby się z tym, że byłbym typowym domatorem, który spędza czas od rana do wieczora z dziećmi, a wtedy brakowałoby mi spełnienia w tym, co robię zawodowo i nie byłbym do końca szczęśliwym człowiekiem.
Dlatego warto pamiętać i nie zapominać o tym, że realizacja w innych sferach życia również ma bardzo istotne znaczenie, dlatego tak bardzo chciałem to podkreślić. Nie można być, tylko osobą, która całe życie poświęca rodzinie, nie myśląc o sobie, bo to do niczego dobrego też nie prowadzi…. Każdy nas jest indywidualnością, dlatego potrzebujemy realizować się w różnych obszarach naszego życia, które nas motywują i inspirują.
Raport uświadomił mi faktyczne motywacje do realizacji moich życiowych celów.
Jakie są moje aktualne priorytety?
Zawodowo
Aktualnie moim głównym celem jest dzielić się wiedzą o e-commerce z innymi, bo mam z tego bardzo dużo przyjemności i frajdy, a jeszcze jak otrzymuje pozytywny feedback od Was to naprawdę nie wiele więcej mi potrzeba.
Planuję wrócić do regularności z nowymi artykułami na blogu. Docelowo obiecuję, że będę publikować nowe treści minimum raz w miesiącu, ale celuję osobiście bardziej w okresy raz na 2 tygodnie jak tylko czas mi na to pozwoli.
KURS ONLINE – dzielenie się wiedzą szerzej
W związku z tym, że moja dostępność czasowa jest mocno ograniczona muszę teraz coraz częściej odmawiać zainteresowanym klientom wsparcia. Dlatego planuję stworzyć i uruchomić kurs online, o którym już ostatnio pisałem w newsletterze i na Facebooku, aby móc docierać do tych, którzy nie będę mieli szans na moją bezpośrednie wsparcie i pomoc.
Dziękuje tutaj za pozytywny feedback i maile, jakie otrzymałem od was w związku z kursem 🙂 . Niesamowicie mnie to motywuje, aby wygospodarować na to czas i go dla Was przygotować.
Niespodzianka na koniec roku 🙂
Jak wszystko dobrze pójdzie to będę miał dla was bardzo ciekawą niespodziankę na koniec roku.
Prywatnie
Więcej aktywnego czasu z rodziną
Moim głównym i najważniejszym celem, jeśli chodzi o sferę prywatną jest zwiększenie ilości czasu na wspólne spędzanie go z moją rodziną w sposób aktywny. Nie wystarczy, że jestem fizycznie w domu, kluczowe, aby również był tam myślami, z czym muszę przyznać miałem duże problemy w ubiegłym roku.
Ten rok będzie tutaj kluczowy, aby to poukładać w odpowiedni sposób.
Znaleźć czas na moje pasje
Chciałbym także rozwijać swoje pasje, aktualnie tylko jest to bieganie, ale w planach jest w końcu triathlon, który chodzi mi po głowie od dłuższego czasu. Natomiast triathlon i mój pierwszy start przerzucam na rok 2022.
W planach jest też 250 km Bieg po Pustyni, który chodzi mi głowie po tym, jak zobaczyłem w akcji takiego gościa jak Marek Wikiera, który przebiegł cały cykl 4 Deserts Grand Slam. Marek szykuj się na to, że będę się do ciebie odzywał w tym temacie 😉
Planuję także w tym roku wyjazd na co najmniej jeden z wyścigów Formuły 1, których jestem wielkim fanem (to nie jest nudny sport :P) o ile oczywiście pozwoli na to COVID.
Co muszę jeszcze zmienić?
Praca w sobotę
Nadal stałym elementem mojej cotygodniowej pracy jest sobota, co planuję w perspektywie tego roku zmienić i wyeliminować, aby mieć pełen weekend tylko dla rodziny.
To, co robię do tej pory w sobotę planuję przerzucić na piątek. Oczywiście, aby to się wydarzyło muszę jeszcze przeorganizować kilka obszarów mojej cotygodniowej pracy.
Wyjazdy weekendowe z rodziną
Niestety przez koronawirusa te plany musiałby zostać przyhamowane, natomiast zdecydowanie chcę wrócić do tego, co sobie wcześniej zaplanowałem, aby regularnie wyjeżdżać z rodziną na weekendowy wypady i spędzać aktywnie jak najwięcej czasu z nią poznając nowe ciekawe miejsca w Polsce.
Planuję docelowo wyjeżdżać z rodziną dwa razy w miesiącu na takie rodzinne weekendy. Zobaczymy, czy COVID na to w końcu pozwoli?
Wyjechać w końcu na rodzinny urlop
Być może banalny punkt i dla większości oczywisty, ale przyznam się otwarcie, że w przeciągu ostatnich 5 lat na prawdziwym urlopie byliśmy z rodziną tylko raz. W zeszłym roku wybraliśmy się do Szklarskiej Poręby. Jak sam widzisz trudno nazwać moje ostatnie pięć lat życia balansem życiowym, gdzie tyle się mówi o odpoczynku i resecie.
Ja to bardzo mocno bagatelizowałem, bo praca była najważniejsza!
Podsumowanie
Jak widzisz ostatnie 18 miesięcy to był bardzo intensywny i zwariowany czas dla mnie, jednak zdecydowanie nie mam prawa narzekać, bo sytuacja z koronawirusem z pewnością pomogła mi zawodowo, jak to się mówi „wybrałem sobie niechcący dobry czas i miejsce na to” natomiast mam też doskonałą świadomość i zrozumienie jak wiele firm na tej obecnej sytuacji straciło 🙁
Cieszę się, że chociaż niektórym firmom mogłem pomóc w przejściu z offline do online, wspierając ich na etapie strategii, czy ulepszając ich sklepy internetowe.
Natomiast w tym artykule nie chodzi mi wcale o biznes, ale określenie samemu sobie co faktycznie jest ważne dla Ciebie i do czego dążysz?
Dla mnie kluczowe obecnie jest:
- realne wspieranie i pomaganie w rozwoju biznesów moich klientów
- dzielenie się praktyczną wiedzą, która pomaga innym w rozwoju i unikaniu niepotrzebnych błędów
- poświęcanie odpowiedniej ilości i jakości czasu dla mojej rodziny
- wychowanie dzieci na dobrych ludzi, którzy poradzą sobie w życiu
- realizacja moich 100 celów – lista celów została stworzona rok temu
- realizacja swoich pasji (bieganie – cele czasowe, triathlon – start w 2022 roku)
Każdy z nas podąża określoną drogą, schematami działania, który czasami koryguje, a czasami nic z tym nie robi, więc może warto się zastanowić, czy to, co robisz to faktycznie Twój kierunek i cel, do którego chcesz dążyć prywatnie jak również zawodowo?
Życia uważam nie da się zaplanować, bo zdecydowanie nie planowałem, że będę miał trójkę dzieci, a tak się stało 🙂 Dlatego warto dać sobie chwilę zastanowienia i refleksji, czy wybrany kierunek prowadzi mnie do realizacji swoich życiowych motywacji i aspiracji?
Sam przekonałem się o tym na własnej skórze, gdy podjąłem ryzykowną dla większości osób decyzję o przejściu na swoje, miałem świadomość, że będzie to wymagało sporej ilości czasu i pracy z mojej strony, ale był to mój świadomy wybór.
Jak się później okazało poświęciłem blisko cały ubiegły rok na rozwój mojego małego biznesu znacznie więcej czasu niż pierwotnie zakładałem, zdecydowanie kosztem czasu dla mojej rodziny.
Odpowiadając sobie teraz na pytanie, czy tego zeszłego roku żałuję w sferze prywatnej? Trudno jest odpowiedzieć TAK lub NIE, bo odpowiedź będzie zawsze zależała od tego, na którym aspekcie życia się skupiasz w danym okresie i etapie. Od strony biznesowej zdecydowanie nie żałuję, od strony rodziny zdecydowanie tak.
Natomiast mam doskonale świadomość tego, że zawsze musimy dokonywać bardzo trudnych wyborów na każdym etapie naszego życia i nigdy nie będzie to czarno-białe.
Dlatego życzę Ci szczerze tego, abyś podejmował najlepsze decyzje dla Ciebie i twoich bliskich, które dadzą Ci satysfakcję i uśmiech z tego, co robisz na gruncie prywatnym i zawodowym 😉